analiza


Autor: ragar
29 października 2007, 12:30
    Nieoczekiwane zbliżenie, do jakiego doszło ostatnio między mną i Olgą zaowocowało całkiem przyzwoitą sesją zdjęciową z nią w roli głównej. Bardzo jestem z tego zadowolony, bo od dawna chodziło mi to po głowie ale do tej pory spotykało się ze stanowczym sprzeciwem. Sądzę, że mógłbym rozwijać to zamiłowanie. Brakuje jednak trochę wyposażenia. Muszę przekalkulować listę inwestycji i zobaczę co da się zrobić.
    Za oknem coraz zimowiej. Chodniki i ulice usłane są liśćmi. Wyzbywam się emocji i na chłodno analizuję swoje położenie. Doszedłem do ciekawych wniosków. Mam zadatki na poligamistę. Ewentualnie mógłbym przeprowadzić się do jednego z krajów arabskich i założyć harem. Zawsze sądziłem, że moja podatność na kobiece wdzięki jest największa wiosną. Okazuje się jednak, że jesienią kobietki też wpływają na mnie bardzo mocno. Popadam w stany wstępnego zauroczenia i fascynacji. Przy czym każdy przypadek jest inny. Są momenty gdy uczucie gwałtownie ogarnia całą moją świadomość. W oka mgnieniu ścina z nóg i nie daje się podnieść przez kilka dni. Tak było z Alicją. Są także przypadki gdy uczucie powolutku kiełkuje. Najpierw nieśmiało próbuje się przebić przez zmarzniętą, zakrzepłą glebę, by po pewnym czasie osiągnąć okazałe rozmiary. Jest także cała masa drobnych fascynacji. Krótkotrwałych uniesień, które mijają po kilku chwilach. Może nie warto nawet o nich wspominać ale rzetelna analiza nie powinna pomijać niczego.
    Na tego typu doznania nakłada się sieć zobowiązań i poczucia odpowiedzialności za własne czyny. Gdy odfiltruję wszystko co nieistotne zawsze pozostaje to samo. Żona, syn i... pragnienie, którego nie jestem w stanie zaspokoić. Pragnienie to ma różne twarze. Ostatnio skonkretyzowało się do zaledwie dwóch. Dwie twarze, dwie urocze osobowości i jedno pragnienie. Jak to pogodzić?
stay-away
30 października 2007
I we mnie coś się zasmuciło...jeszcze bardziej niż było smutne...
Ale to nic...



To jest do pogodzenia??
29 października 2007
wu_żet
hm... przykro mi, że się zasmuciłaś...
wu_zet
29 października 2007
a wiesz..... mnie ta notka zasmuciła.

trąciłeś coś czułego. wciąż drga i nie sądzę, żeby Witosha wpłynęło kojąco.

jakbym nagle włączyła spokojnąmuzykę i jednoześniepatrzyła na życie płynące w przyspieszonym tempie.stoję i obraz z dźwiękiem się kłóci.

dziwny stan, który wywołałes.


dziękuję.

Dodaj komentarz