koniec sielanki
07 lutego 2008, 13:07
Cały optymizm prysł. Cóż, mogłem się tego spodziewać. Odbudowywanie relacji skłóconych małżonków nie może być takie proste. A może to kwestia nastawienia. Niedawno byłem pełen jasnych myśli. Przyszłość rysowała się kwieciście na horyzoncie. Teraz zamieniłem to na niepewność. Tą co zwykle. Diagnoza - niestabilność emocjonalna, w typowym wydaniu.
Gdyby porównywać sytuację sprzed np. dwóch lat, to i tak jest o wiele lepiej. Jednak to jeszcze nie to. Budowanie to długi proces, zwłaszcza gdy buduje się na fundamentach w pył rozbitej konstrukcji. Nie wymiękam - bynajmniej, jestem zdecydowany przeć do przodu i w wielkim czynie odbudowy wykręcać nawet 200% normy. Mam jednak chwile zwątpienia, choć może nawet nie. Nie zwątpienia a po prostu zmęczenia.
Popołudniami oglądam stare kroniki filmowe. To bardzo ciekawe. Stare realia, stare problemy i ludzie, wtedy młodzi, dziś już z pewnością posiwiali. Dystans - to jest kluczowe słowo! Do każdej sytuacji trzeba mieć odpowiedni dystans. Nie za mały ale też i nie za wielki. Wiadomo wszak powszechnie, że np. takie obrazy należy podziwiać z pewnej odległości. Gdy stoi się za blisko wzrokiem można ogarnąć tylko fragment płótna. Gdy stoi się za daleko nie widać szczegółów. Drobnych detali i niuansów. Tak, teorię znam. Grunt to tylko konsekwentnie wprowadzać ją w życie. Bo konsekwencja moi drodzy to drugie słowo kluczowe! Tych słów-kluczy znalazłbym jeszcze kilka ale nie piszę przecież leksykonu.
Dodaj komentarz