spacer
19 października 2007, 09:38
Jutro impreza. Spotkam się ze znajomymi Olgi. Wino, gitary i śpiew. Lubię te spotkania. Nie ma w nich żadnego erotyzmu ale przecież nie samym seksem człowiek żyje... podobno ;). Wcześniej prawdopodobnie będę musiał się wziąć za sprzątanie. Nieobecność pani domu daje się już we znaki. Mimo mnóstwa wolnego czasu zabrakło motywacji, by na bieżąco sprzątać i zmywać. I tak nie najgorzej sobie z Młodym radzimy. Pamiętamy o wszystkich posiłkach, w tym jeden ciepły - to podobno ważne. Podgrzewam więc posiłek w kuchence bardzo starannie. Rano śniadanie i sok do szkoły. Wieczorem pełna dowolność :). Wczoraj zabrałem Młodego do fajnej restauracji. Bywałem tam już wcześniej ale Młody chyba pierwszy raz. W lokalu zawsze była profesjonalna obsługa i tak jak sądziłem zrobiła na Młodym wrażenie. Kelner miłym, ciepłym głosem zaprosił nas do stolika. Do Młodego zwracał się per "Pan" - ale mu się gęba rozjechała gdy to usłyszał. Oczywiście pomógł mu usiąść po czym podając kartę zapytał: "czy Pan potrafi już czytać? Jestem pewien, że tak".
Pogadliśmy sobie jak ojciec z synem. Pomyślałem sobie, że gdybym się z Olgą rozstał to pewnie z Młodym często odwiedzałbym takie lokale. Tak to bywa gdy tatusiowie biorą swe pociechy na łykend w ustalonych przez sąd porach... Wolałbym tego uniknąć i to chyba jest dla mnie w tej chwili najważniejsze. Po solidnej porcji gorącej czekolady i znakomitego ciasta poszliśmy dalej spacerować. Młody oczywiście zauważył, że zostawiłem więcej pieniędzy niż wynikałoby to rachunku. Wytłumaczyłem mu czym jest napiwek i że należy go zostawiać jesli obsługa jest tak miła. Niech się chłopak uczy, mnie też kiedyś ojciec uczył takich rzeczy.
Ehh...
No to nie masz lekko :(
Dodaj komentarz