06 grudnia 2007, 14:46
Podpadziochę zaliczyłem dziś u szefowej. Zdarza się każdemu, ale jakoś mi to dziś zepsuło nastrój. Nie w sosie była i jakoś tak głupio gadała. Humorzasta ta moja szefowa, zauważyłem to już wcześniej a dziś odczułem na własnej skórze. A, kij jej w oko, albo w jakieś inne miejsce - może humor się jej od tego poprawi ;).
Na froncie wschodnim odnotowałem potyczkę. Zachowałem zimną krew i nie dałem się sprowokować do akcji odwetowej. Przyniosło to pożądany skutek Olga wycofała się dość szybko, a ja szybko przestałem o tym myśleć. Samopoczucie więc mam komfortowe. Dziś po akcji nie ma już śladu i mam zamiar z okazji Mikołaja przysporzyć jej odrobinę przyjemności. Nie zawsze jestem zimnym draniem ;).