22 lutego 2008, 10:46
Liczne drobiazgi przypominają mi czym się wtedy zachwyciłem. Gdy ją poznałem byłem jeszcze młokosem, napalonym chłoptasiem. Oczywiście była piękna, nadal jest. Nie mam wcale na myśli piękności rozumianej standardowo. Dla mnie kobieta jest piękna gdy jej oczy lśnią, gdy w uśmiechu pokazuje zęby, gdy kokietuje... Każda kobieta ma w sobie coś pięknego. Niektóre oprócz tego mają jeszcze tzw. figurę modelki (choć nie wiem czy akurat taka figura jest zaletą). Olga jest piękna w sposób który mi odpowiada. Siedzę czasem obok niej i przyglądam się. Tak, jest piękna.
Niedawno myśli moje zbłądziły na zdradliwe wody zwątpienia. Pomyślałem nawet, że jej nie kocham. Jakież to absurdalne. Kocham ją. Nie jest to łatwe ale kocham. Pokonywanie kolejnych trudności i barier utwierdza mnie w tym coraz mocniej. Czasem się wkurzam, czasem się kłócimy ale to jest także część miłości. Kłócimy się z miłości, z miłości się godzimy. Taka już jest ta "miłość".