Archiwum 23 stycznia 2008


z okazji dnia dziadka
Autor: ragar
23 stycznia 2008, 11:28
    Moi dziadkowie już nie żyją - niech im ziemia lekką będzie. Zdążyłem poznać tylko jednego - ze strony ojca. Z moimi protoplastami to ciekawa historia jest. Swą młodość dane im było przeżyć w czasach zawieruchy wojennej. Obaj służyli w wojsku, z tym że jeden w wojsku polskim a drugi w wermahcie. Obaj mieli podobne, podoficerskie stopnie wojskowe
    Ojciec mojej matki był ślazakiem z dziada - pradziada. Przed wojną były to ziemie niemieckie. Rodzina mego ojca od paru pokoleń żyła w Siedlcach. Na śląsk przyjechali po wojnie, za pracą podobno. Nie miałem nigdy okazji o to zapytać ale bardzo jestem ciekawy jak układały się ich wzajemne relacje gdy moi rodzice mieli się ku sobie. Rodzice także nie chcą o tym rozmawiać więc pozostają mi domysły.
    Nie małym wysiłkiem zdołałem wygrzebać w rodzinnych szpargałach stare fotografie moich przodków. Obaj w pięknych galowych mundurach - kiedyś do zdjęć ludzie się przygotowywali. Wizyta u fotografa to było wydarzenie. Mam więc swoich dziadków uwiecznionych na fotografiach. Będą się ładnie prezentowali w ramkach na ścianie. Dwaj żołnierze - do kolekcji brakuje tylko przodka w sowieckim mundurze. Kto wie, może się jeszcze jakiś znajdzie ;). 
lektura
Autor: ragar
23 stycznia 2008, 08:44
    Bardzo powoli, smakując każde zdanie, każde słowo, czytam książkę pt. Miłość w czasach zarazy. Jakiś czas temu w kinie można było obejrzeć ekranizację. Nie poszedłem jednak do kina. Film wypożyczę po przeczytaniu książki. Książka jest osobliwa. Pełna specyficznego humoru i bogatych opisów odczuć bohaterów. Jak słusznie sugeruje tytuł jest to opowieść o miłości. O stanie ducha czy psychiki, który zwykliśmy nazywać tym słowem. Mam też wrażenie, że jest to historia nieco odrealniona, jakby autor celowo uwydatniał aż do przesady ludzkie cechy i zachowania.
    Lektura daje mi jednak do myślenia, czytanie o miłości tak wielkiej i silnej budzi we mnie zazdrość. Też chciałbym przeżyć coś takiego.